W czwartą niedzielę po Wielkanocy 1,2 miliarda katolików (a przynajmniej ci, którzy regularnie chodzą w niedziele do kościoła) co roku wysłuchuje przypowieści o Dobrym Pasterzu. Historia jest na tyle znana, że mało kto dokładnie pamięta szczegóły przypowieści, za to wszyscy (a zwłaszcza my, którzy mamy przywilej przymusowej indoktrynacji kościelnej wpisany w konstytucję) doskonale kojarzą obrazek mężczyzny z owieczką na ramionach i identyfikują go jako Słowo Wcielone, Pana naszego i Zbawcę Hermesa Krioforosa.
Zaraz, kogo?!
A oto tego pana właśnie:
Krioforos, czyli „niosący baranka”, to jeden z epitetów Hermesa i wizerunek pasterza niosącego baranka na ramionach został przez chrześcijaństwo „zapożyczony” z kultu Hermesa. Hermes znany jest, między innymi, jako opiekun trzód. Matkami dwóch jego synów były Nimfy Polimele („Ta, która ma wiele owiec”) i Rene (opiekunka owiec). Koncept ikonograficzny baranka przerzuconego przez ramiona nawiązuje do legendy, wedle której Hermes ocalił Tanagrę przed epidemią obnosząc baranka na ramionach dookoła murów miasta. Na pamiątkę tego zdarzenia podczas święta Hermesa najprzystojniejszy młodzieniec w Tanagrze obnosił jagnię wokół miasta. Pausaniasz w „Opisie Grecji” przywołuje wiele miejsc, gdzie Hermes był czczony jako Krioforos. Co więcej, wspomina on o jeszcze innej historii związanej z Hermesem i barankiem, którą przekazuje się podczas inicjacji w misteria Matki, lecz nie może przedstawić szczegółów, gdyż zobowiązany jest dotrzymać tajemnicy.
Tak więc następnym razem, gdy zobaczymy obraz przedstawiający pasterza z aureolą wokół głowy, który strzeże swej trzody i niesie owieczkę „na barana”, poświęćmy chwilę kontemplując jakie jeszcze elementy tzw. „pogańskich” wierzeń przemyciły się w różnych postaciach i przetrwały do naszych czasów.
Najnowsze komentarze